29.11.2008.
Trafił do nas z podwórka w pobliżu placu Bankowego. Z niewyjaśnionych przyczyn ma przykurcz tylnych nóżek. Chodzi tak jakby jedna mu się uginała. Prześwietlenie nie wykazuje żadnych zmian. Nie można go było wypuścić z powrotem na "rodzinne" podwórko-dogoniłby go każdy pies, czy człowiek. Jest dziki,ale przestaje już uciekać przed nami w panice. Uwielbia towarzystwo innych kotów, więc u nas czuje się szczęśliwy. Z przyjemnością odkrywa nieznany świat tapczanów i poduszek. .