Nie patrz na mnie! Nie zbliżaj się, rozumiesz? Nie mów do mnie. Mnie tu nie ma. Chcę zniknąć, może jak się bardzo schowam to mnie nie znajdziesz. Nie wierzę w ten twój słodki głos, ludzie zawsze tak robią – są niby mili, niby, że nie masz się czego bać a potem siup i zanim zdążysz zareagować znikają twoje maluszki. Po co tu przychodzisz? Przecież widzisz, że nie mam kociąt. Czego ode mnie chcesz? Zawsze patrzę na was tylko przez metalowe klatki. I całe szczęście – tu przynajmniej jestem bezpieczna, tu mi nic nie zrobisz. Nie znam cię i nie chcę poznać, idź sobie. I po co tu jeszcze stoisz? Tam gdzie wcześniej byłam przynajmniej nie przychodzili do mnie przez cały dzień, albo i dłużej, a ty chodzisz i mówisz. Nie, nie chce tych twoich zabawek. Może mi moje dzieci oddasz, co? Nazwaliśmy ją Pandora. Ma 4, może 5 lat. Całe życie spędziła w pseudohodowli, całe życie w klatce rodząc miot za miotem, a kocięta zabierano jej kiedy jeszcze były maleńkie, kiedy najbardziej jej potrzebowały. Nie wiemy czy zdawała sobie z tego sprawę, czy wiedziała, że to za wcześnie. Nikt jej nie brał na ręce, nie przytulał, nie drapał pod bródką, nie bawił się z nią, nigdy nie spała w łóżku.
Nie patrz na mnie! Nie zbliżaj się, rozumiesz? Nie mów do mnie. Mnie tu nie ma. Chcę zniknąć, może jak się bardzo schowam to mnie nie znajdziesz. Nie wierzę w ten twój słodki głos, ludzie zawsze tak robią – są niby mili, niby, że nie masz się czego bać a potem siup i zanim zdążysz zareagować znikają twoje maluszki. Po co tu przychodzisz? Przecież widzisz, że nie mam kociąt. Czego ode mnie chcesz? Zawsze patrzę na was tylko przez metalowe klatki. I całe szczęście – tu przynajmniej jestem bezpieczna, tu mi nic nie zrobisz. Nie znam cię i nie chcę poznać, idź sobie. I po co tu jeszcze stoisz? Tam gdzie wcześniej byłam przynajmniej nie przychodzili do mnie przez cały dzień, albo i dłużej, a ty chodzisz i mówisz. Nie, nie chce tych twoich zabawek. Może mi moje dzieci oddasz, co?
Nazwaliśmy ją Pandora. Ma 4, może 5 lat. Całe życie spędziła w pseudohodowli, całe życie w klatce rodząc miot za miotem, a kocięta zabierano jej kiedy jeszcze były maleńkie, kiedy najbardziej jej potrzebowały. Nie wiemy czy zdawała sobie z tego sprawę, czy wiedziała, że to za wcześnie. Nikt jej nie brał na ręce, nie przytulał, nie drapał pod bródką, nie bawił się z nią, nigdy nie spała w łóżku.
Pandorka ma dom i okazało się że jest bardzo miłą koteczką :)