Jak się kotek rodzi jako bezdomny to mama go uczy czegoś zupełnie innego niż to co muszą wiedzieć Wasze domowe kotki. Nas nasze mamy uczą jak zdobywać jedzonko i gdzie się chować żeby nie było mokro i zimno. Oczywiście jak jesteśmy malutcy to my też się chcemy bawić, biegać za muszkami czy za listkiem, ale kiedy kończymy trzy miesiące mamusie przestają nam przynosić myszki, nie pilnują już żebyśmy mieli co jeść i wtedy często, już na zawsze, przestajemy się bawić. Mnie mamusia pokazała, że jedzenie można dostać od ludzi, że jak są mili to nie tylko nakarmią, ale też pozwolą pospać na tarasie, albo w garażu. Kiedy więc mama przestała nam przynosić myszki to zaczęłam szukać miejsca w którym bym mogła zamieszkać, zawsze bardzo lubiłam ludzi i próbowałam się zaprzyjaźnić z mieszkańcami kilku domów, ale nie od razu znalazłam taki dom gdzie mnie nakarmiono. W końcu miła Pani dała mi jeść i pozwoliła spać na tarasie, do domku jednak nie wpuściła. Powiem Wam szczerze, że ja wtedy nawet nie wiedziałam, że kotki mogą wchodzić do domu, do środka, nasza mama nic a nic o tym nie wspominała… Pewnie bym tam została na zawsze gdyby nie moja łapka. Pewnego dnia chciałam zeskoczyć z drzewka i jakoś źle upadłam. Od tamtej pory nie mogę prawie w ogóle na łapkę stawać, a jak się bardzo staram jakoś łapkę postawić to łapka i tak staje inaczej niż ja chcę. W końcu Pani która mnie karmiła zobaczyła, że coś z tą moją łapką nie jest tak jak powinno i zawiozła mnie do cioć, do takiego szpitala dla kotków. Ciocie mówią, że postaramy się łapkę naprawić i że poszukamy mi domku, takiego w którym będę mogła mieszkać w środku, razem z ludźmi. Naprawdę są takie domki? I coś mówiły o spaniu z człowiekiem w łóżku, ale chyba przesadzały, prawda?
Jak się kotek rodzi jako bezdomny to mama go uczy czegoś zupełnie innego niż to co muszą wiedzieć Wasze domowe kotki. Nas nasze mamy uczą jak zdobywać jedzonko i gdzie się chować żeby nie było mokro i zimno. Oczywiście jak jesteśmy malutcy to my też się chcemy bawić, biegać za muszkami czy za listkiem, ale kiedy kończymy trzy miesiące mamusie przestają nam przynosić myszki, nie pilnują już żebyśmy mieli co jeść i wtedy często, już na zawsze, przestajemy się bawić. Mnie mamusia pokazała, że jedzenie można dostać od ludzi, że jak są mili to nie tylko nakarmią, ale też pozwolą pospać na tarasie, albo w garażu. Kiedy więc mama przestała nam przynosić myszki to zaczęłam szukać miejsca w którym bym mogła zamieszkać, zawsze bardzo lubiłam ludzi i próbowałam się zaprzyjaźnić z mieszkańcami kilku domów, ale nie od razu znalazłam taki dom gdzie mnie nakarmiono. W końcu miła Pani dała mi jeść i pozwoliła spać na tarasie, do domku jednak nie wpuściła. Powiem Wam szczerze, że ja wtedy nawet nie wiedziałam, że kotki mogą wchodzić do domu, do środka, nasza mama nic a nic o tym nie wspominała… Pewnie bym tam została na zawsze gdyby nie moja łapka. Pewnego dnia chciałam zeskoczyć z drzewka i jakoś źle upadłam. Od tamtej pory nie mogę prawie w ogóle na łapkę stawać, a jak się bardzo staram jakoś łapkę postawić to łapka i tak staje inaczej niż ja chcę. W końcu Pani która mnie karmiła zobaczyła, że coś z tą moją łapką nie jest tak jak powinno i zawiozła mnie do cioć, do takiego szpitala dla kotków. Ciocie mówią, że postaramy się łapkę naprawić i że poszukamy mi domku, takiego w którym będę mogła mieszkać w środku, razem z ludźmi. Naprawdę są takie domki? I coś mówiły o spaniu z człowiekiem w łóżku, ale chyba przesadzały, prawda?
Kociczka przeszła operację i znalazła domek :)