milka
Trafiła do nas w 2003 roku. Ma conajmniej 10 lat, a prawdopodobnie więcej. Z ogromnym nowotworem w uchu została wyrzucona przez poprzednich wlaścicieli do piwnicy. Rozpieszczona i delikatna zupełnie nie dawała sobie rady wśród bandy kotów. Od tej pory przeszła już trzy skomplikowane operacje. Na jedno ucho nie słyszy wcale, a na drugie częściowo. Jest niesamodzielna-trzeba jej miseczkę z jedzeniem podstawiać pod nos, gdy wygląda na taką co by coś zjadła. Do kuwety pędzi zawsze w ostatniej chwili, przeważnie już nie zdąża i załatwia potrzebę po drodze. Jest typową kocią babcią-wiecznie zaspaną i żadającą pieszczot. Umarla w trakcie czwartej operacji