Mam na imię Atrusia, mam tak mniej więcej 16 tygodni i bardzo bym chciała mieć domek. Taki wiecie, prawdziwy i na zawsze. Jestem milutka i jak na swój wiek spokojna, bardzo lubię pobawić się piłeczka czy wędką, ale fantastycznie bawię się sama, nie trzeba się mną cały czas zajmować. Trzeba tylko czasem, wieczorem posiedzieć sobie z książką albo z filmem żebym mogła się poprzytulać i pomruczeć. Urodziłam się na wsi, tam gdzie kotki rzadko kiedy mają co jeść, przeważnie nie mają suchego i ciepłego miejsca do spania. Miły Pan który mnie znalazł bardzo nie chciał mnie tam zostawić, zabrał mnie ze sobą do dużego miasta. Pan który mnie tu przywiozło nie mógł się mną zająć i tak trafiłam do cioć. Wiecie, dlaczego nazywam się Artusia? Pan myślał, że jestem kocurkiem i nazwał mnie Arturek ;) Jeśli ktoś z Was chciałby pokochać burą przylepkę to ja się bardzo polecam
Mam na imię Atrusia, mam tak mniej więcej 16 tygodni i bardzo bym chciała mieć domek. Taki wiecie, prawdziwy i na zawsze. Jestem milutka i jak na swój wiek spokojna, bardzo lubię pobawić się piłeczka czy wędką, ale fantastycznie bawię się sama, nie trzeba się mną cały czas zajmować. Trzeba tylko czasem, wieczorem posiedzieć sobie z książką albo z filmem żebym mogła się poprzytulać i pomruczeć. Urodziłam się na wsi, tam gdzie kotki rzadko kiedy mają co jeść, przeważnie nie mają suchego i ciepłego miejsca do spania. Miły Pan który mnie znalazł bardzo nie chciał mnie tam zostawić, zabrał mnie ze sobą do dużego miasta. Pan który mnie tu przywiozło nie mógł się mną zająć i tak trafiłam do cioć. Wiecie, dlaczego nazywam się Artusia? Pan myślał, że jestem kocurkiem i nazwał mnie Arturek ;) Jeśli ktoś z Was chciałby pokochać burą przylepkę to ja się bardzo polecam.
I.2018
Stał się cud - białaczkowa Artusia znalazła domek :)