Mam na imię Cezar i ciocie mówią że jestem piękny. No ja osobiście to mam do tego troszkę większy dystans, jestem po prostu takim kocurkiem jaki się ciociom najbardziej podoba – duży, puchaty, z ogromnymi pućkami. A z tym, że piękny no to ja sam wiem, że nie jestem. Przede wszystkim jestem biało – czarny. Kotki w azylu już mi wyjaśniły, że jakbym się rudy urodził to był miał dom a tak to możliwe że na zawsze zostanę w azylu. Bardzo bym tak nie chciał bo ja uwielbiam ludzi… Wiecie jak ja się wdzięczę ślicznie o jedzonko? Jednak pewnie tu zastanę, bo ja, Cezarek, mam jeszcze jedną wadę… Muszę Wam o tym powiedzieć, bo po co się macie przez chwilę nawet zastanawiać czy mnie nie zabrać do domku i nie pokochać. Ja jestem nosicielem fiv. Nie choruję, jestem zdrowiutki, mam apetyt, bawię się, nic a nic mi nie dolega, ale nosicielem jestem. Takie kotki jak ja jak się o nas dba to żyją zupełnie tak samo jak kotki, które nosicielami nie są, dokładnie tak samo długo możemy żyć. Wirus jest niebezpieczny tylko dla innych kotków, żadne inne zwierzątko, żaden człowiek się ode mnie niczym nie zarazi. A kotek też się może nie zarazić, bo ja wiecie, już jajeczek nie mam to mi głupoty po głowie nie chodzą ;) Myśleliście może kiedyś o kocim jedynaku? A może macie już kotka z fiv i szukacie mu towarzystwa? No, oczywiście możecie mnie też adoptować z kolegą lub koleżanką – razem ze mną u cioć w azylu mieszkają też dwa takie kotki jak ja. Proszę Was pięknie, dajcie mi szanse, nie skreślajcie mnie… Cezarek ma ok. 4 lat, jest zdrowy, wykastrowany, odrobaczony, zaszczepiony, test na FelV ma ujemny, mieszka pod Warszawą
Mam na imię Cezar i ciocie mówią że jestem piękny. No ja osobiście to mam do tego troszkę większy dystans, jestem po prostu takim kocurkiem jaki się ciociom najbardziej podoba – duży, puchaty, z ogromnymi pućkami. A z tym, że piękny no to ja sam wiem, że nie jestem. Przede wszystkim jestem biało – czarny. Kotki w azylu już mi wyjaśniły, że jakbym się rudy urodził to był miał dom a tak to możliwe że na zawsze zostanę w azylu. Bardzo bym tak nie chciał bo ja uwielbiam ludzi… Wiecie jak ja się wdzięczę ślicznie o jedzonko? Jednak pewnie tu zastanę, bo ja, Cezarek, mam jeszcze jedną wadę… Muszę Wam o tym powiedzieć, bo po co się macie przez chwilę nawet zastanawiać czy mnie nie zabrać do domku i nie pokochać. Ja jestem nosicielem fiv. Nie choruję, jestem zdrowiutki, mam apetyt, bawię się, nic a nic mi nie dolega, ale nosicielem jestem. Takie kotki jak ja jak się o nas dba to żyją zupełnie tak samo jak kotki, które nosicielami nie są, dokładnie tak samo długo możemy żyć. Wirus jest niebezpieczny tylko dla innych kotków, żadne inne zwierzątko, żaden człowiek się ode mnie niczym nie zarazi. A kotek też się może nie zarazić, bo ja wiecie, już jajeczek nie mam to mi głupoty po głowie nie chodzą ;) Myśleliście może kiedyś o kocim jedynaku? A może macie już kotka z fiv i szukacie mu towarzystwa? No, oczywiście możecie mnie też adoptować z kolegą lub koleżanką – razem ze mną u cioć w azylu mieszkają też dwa takie kotki jak ja. Proszę Was pięknie, dajcie mi szanse, nie skreślajcie mnie…
Cezarek ma ok. 4 lat, jest zdrowy, wykastrowany, odrobaczony, zaszczepiony, test na FelV ma ujemny, mieszka pod Warszawą.
Kontakt w sprawie adopcji 603 651 388, lub adopcje@kociswiat.org.pl