Niby york ale czy ktoś ją zechce??
16.10.2016 r.
Lunkę zobaczyliśmy na stronie schroniska i od razu zapałaliśmy chęcią pomocy i tak to się zaczęło... Lunka była już raz w schronisku i szybko została adoptowana ale... kilka lat później znów znalazła się w schronisku i to wcale nie w dobrym stanie. Suczka teraz już 10-12 letnia, CALUTKA w dredach, jeden wielki kołtun i do tego po wypadku. Okazało się, że poprzedniej rodzinie już nie zależy na Lunce i tak malutka została w schronisku. Tutaj okazało się, że Lunka ma połamaną miednicę, wyrwany ogonek i uszkodzony nerw - jakie są tego następstwa? Lunka skacze na trzech łapeczkach, czwartą tylko się podpiera kiedy stoi, Lunka nie trzyma moczu i kału a także całkowicie straciła zaufanie do człowieka... Gryzła przy każdej próbie kontaktu, w schronisku z czasem przywiązała się do swojej opiekunki i pozwalała jej na wszystkie czynności ale nikomu innemu. PŁAKAĆ się chce nad jej losem, a pomyśleć tylko, że gdyby nie było szału yorkowego, Lunka trafiłaby do normalnej rodziny i spędziła całe życie szczęśliwie, a nie jak wrak psa...
Kontakt w sprawie adopcji: 664 260 947 (bardzo prosimy o telefon po godzinie 16, wcześniej SMS - postaramy się odpisać jak najszybciej)