13.11 Kotka, która została podrzucona z niewłaściwej (koziej) strony wybiegu. Schowała się wraz ze swoją (prawdopodobnie) córką Ptasią w stodole i tam dokarmialiśmy ją dwa tygodnie nie wiedząc, co to za zwierzę. Stąd imię Cosia. Jest bardzo pewną siebie spokojną kotką, która pomogła wychować pewnie już kilkadziesiąt rozmaitych kocich sierotek. Ma swoje własne, osobiste krzesło i każdego, kto na nim usiądzie traktuje jako swoistą poduszkę, na której można się jeszcze wygodniej ułożyć. Ponieważ jest bardzo fotogeniczna ma chyba najwięcej zdjęć ze wszystkich kotów.
28.02 Cosieńko - choć minął już przeszło tydzień nadal nie mogę uwierzyć że Cię nie ma. Wydawało mi się że jak jesteś ze mną od początku założenia Azylu to będziesz zawsze-radosna, pchająca się na stół i walcząca z resztą czeredy o prawo do siedzenia na kolankach. Nie tak miało być. Miałaś umrzeć za x lat we śnie na swoim tapczanie, a nie chorować miesiącami na coś nie do zidentyfikowania. Cieszymy się choć, że zdążyłyśmy się z Tobą pożegnać. Czekaj na nas w naszym kocim niebie.