11.11.2008Tycjan jest kotem z warszawskich działek. Tam się urodził, wychował i tam w czasie jakiejś walki o kocią dziewczynę któryś z kolegów przeciął mu gałkę oczną. Długo mieliśmy nadzieję na uratowanie oka. Niestety, mimo,że Tycjan dzielnie znosił wielomiesięczną kurację nic się nie dało zrobić. Oko zostało amputowane. W międzyczasie okazało się, że jest on miłym, wręcz nachalnym jeśli chodzi o pieszczoty kocurem. Niestety, musi być kotem wychodzącym, gdyż większość czasu spędza na wybiegu. Jednocześnie ciężko jest znaleĹşć ogrodzenie którego by nie pokonał. Jest dorodnym, zdrowym, zadowolonym z życia kotem.
01.04 Tycjan jest chyba znacznie starszy niż nam się wydawało. Ostatnio jak staruszeczek robi się mniejszy. Badania nie wykazały nic niepokojącego i to chyba jest starość.
27.07 Zdaje się, że wreszcie znamy przyczynę złego samopoczucia Tycjana. Po 7 latach od zabiegu zrobił się gigantyczny ropień w miejscu oczodołu. Weterynarze rozprowadzili go antybiotykami, niestety, powieki rozeszły się w miejscu szwów i zrobiła się wielka dziura...W środę nasz rudas idzie na kolejną wizytę, prawdopodobnie połączoną z czyszczeniem pozostałości. Jest podejrzenie, że mogą to być zmiany nowotworowe. Prosimy o kciuki, bo dziadek nie jest w najlepszym stanie.
07.09. Nareszcie można odetchnąć. Tycjan znowu w świetnej formie...Leczenie okazało się skuteczne, badania nie wykazały żadnych zmian nowotworowych. Przetoka zagoiła się-nie ma śladu po ranie i po ropie. Tycjan pięknieje w oczach tylko nas trochę mniej lubi wskutek codziennego nękania lekarstwami
22.03. Tycjan nie żyje. Czuł się świetnie przez kilka miesięcy, a potem wszystkie objawy wróciły ze zdwojoną siłą. Mieliśmy jeszcze nadzieję, kilka ostatnich dni spędził w szpitalu, a stan jego zdrowia mocno się wahał. Niestety, nie udało się. Tycjan był kotem w średnim wieku już gdy do nas trafił, a spędził z nami prawie 9 lat.