12.11.2008.
Znaleziona wraz z siostrą Daszą na warszawskiej Ochocie nie jest bardzo ufna w stosunku do człowieka. Na pewno gdyby znalazła dom i człowieka, który dałby jej szanse okazałaby się nadzwyczaj miłym kotem. Nie upomina się o głaskanie, lecz złapana na ręce głośno mruczy i stara się przedłużyć tą chwilę. Dobrze by było gdyby trafiła do kogoś, kto nie oczekuje, że kot po pierwszych godzinach padnie mu w objęcia, lecz jest w stanie trochę popracować nad zaufaniem zwierzaka. Po przebytej w dzieciństwie chorobie wirusowej została jej lekka zaćma na jednym oczku, lecz nie ujmuje jej to urody.
Po długim i mamy nadzieję szczęśliwym życiu w Azylu Dudziak umarła we śnie :( Była już mocno starszą kocią damą