afar
18.01.Waleczny kocur złapany na warszawskim bazarku do kastracji. Na głowie i nogach miał rany odniesione w czasie bójki z innym kotem, lub psem. Ponieważ zmiany skórne nie spowodowane żadną chorobą nie chciały się leczyć, postanowiłyśmy zrobić mu testy. Niestety, FIV okazał się dodatni. Przez pierwsze dni leczenie Afara graniczyło z cudem-warczał wściekle i starał się zaatakować. Teraz, gdy zobaczył , że człowiek to nic złego okazał się miłym łagodnym kotem. Ceni sobie dobre jedzonko i swoją prywatną kołdrę pod którą włazi i śpi całymi godzinami.