Mam na imię Satynka i bardzo bym chciała zamieszkać w swoim domku – na razie siedzę w klatce w lecznicy… Wiecie tu się nie ma jak bawić, rzadko ktoś nas na rączki bierze, a ja nie do końca potrafię się nawet na te rączki wepchać - braciszkowie mnie zawsze wyprzedzą. Może się komuś z Was spodobam… Malutka jestem to dogadam się i z pieskiem i z kotkiem :)
Mam na imię Satynka i bardzo bym chciała zamieszkać w swoim domku – na razie siedzę w klatce w lecznicy… Wiecie tu się nie ma jak bawić, rzadko ktoś nas na rączki bierze, a ja nie do końca potrafię się nawet na te rączki wepchać - braciszkowei mnie zawsze wyprzedzą. Może się komuś z Was spodobam… Malutka jestem to dogadam się i z pieskiem i z kotkiem :)
07.12.2017.r
Delikatna Satynka nikomu się nie narzucała, ale cieszyła się z noszenia na rękach. Uwielbiała się przytulać do przyszywanej mamy – Guni. Taka cichutka, zwyczajna bura koteczka. Pewnie długo szukała by domku, ale ten kto by ją pokochał zyskał by mruczącą słodycz, milutką i spokojną… Nigdy się nie dowiemy na jakiego koteczka by wyrosła, a ona nigdy się nie dowiedziała co to znaczy mieć dom, spać w łóżeczku i biegać za piórkami… Nad ranem zaczęła odchodzić, bez żadnych objawów panleukopenii, ot tak jej ciałko się wyłączyło… Odeszła tak jaka była – ciuchutko… Malutką pokonała panleukopenia