31.01.2016.
Taki oto plaskacz przyjechał do nas. Prawdopodobnie "odpad" z pseudohodowli, nie dość, że niewykastrowany, to jeszcze upiornie zaniedbany....
Jest po prostu jednym kołtunem zasmarkanym w dodatku. Apetyt ma nieziemski, ale niestety całkiem mija się z kuwetą. Jutro pierwsza wizyta u weterynarza i zobaczymy w jakim jest stanie zdrowotnym...
Władysław w czasie badania był strasznie nieszczęśliwy... Nerki, wątróbki i reszta podrobów włodzimierzowych ok. Ale badanie krwi wykazało jakiś gigantyczny stan zapalny. Więc na razie z kastracji nici. Dostał leki i mniej więcej za tydzień kontrola.
15.03.2016.
Nasz cudny Władysław trafił do szpitala.. Pod językiem odkryliśmy u niego jakiegoś dziwnego guza.. Dziś czeka go znieczulenie i biopsja tego tworu, trzymajcie kciuki, żeby okazał się tylko niewinny stanem zapalnym...
Jak widać Władysława nie opuszcza dobry humor, chęć na pieszczotki ma nawet w szpitalnej klateczce.
XI.2018
Malutki kilka razy wygrywał z chorobą, pokonał nawet nowotwór. Niestety z fip nie miał szans. Śpij słodko, Ty wieczny głodomorku...