11.11.2008Wyjątkowo dorodny, dystyngowany kocur. Trafił do nas w 2004 roku z innego warszawskiego schroniska z zastrzeżeniem, że na pewno długo nie pożyje, gdyż nie je od 3 tygodni i cierpi na uporczywą biegunkę. Choroba okazała się spowodowana wyłącznie stresem i brakiem kontaktu z człowiekiem. Teraz jest zadowolonym z życia i obdarzonym ogromnym apetytem facetem.
23.06. Weterynarz podjął wraz z nami decyzję o uśpieniu Barbapapy. Wprawdzie wyniki nie wskazywały na nic groĹşnego, ale kocina Ĺşle się czuł-widać było że jest już bardzo stareńki i wyniszczony. Miał wielki problem z zębami, a jednocześnie jego stan nie pozwalał na narkozę. Odszedł jeden z ostatnich naszych kotów, które są z nami prawie od początku.