Nadia trafiła do nas w listopadzie 2014 roku. Przeszła wiele badań, w rezonans magnetyczny i po dziś dzień jest dla nas i weterynarzy zagadką. Nikt nie wie skąd bierze się jej stan. Kociczka nie chodzi na tylne łapki, ale sama korzysta z kuwety.
Nadia jest pogodna, wesoła, zakochana w człowieku. Ba, miała nawet epizod adopcyjny, niestety została nam zwrócona. Bardzo przeżyła utratę domu, bo tak traktowała nasz azyl, a potem przeżyła utratę nowego domu. Zdecydowaliśmy, że już nigdy jej czegoś takiego nie zafundujemy, że już na zawsze zostanie jako rezydentka w naszym azylu, gdzie mieszka z człowiekiem i czuje się szczęśliwa.