Josek wygląd ma może zupełnie zwyczajny, ale to kot niesamowity – wdrapał się na ponad dwumetrowy mur żeby dostać się do naszego azylu. Mamy wrażenie że mógłby spędzić pół dnia śpiąc na kolanach u człowieka a drugie pół z pyszczkiem w miseczce, Joseczek najbardziej na świecie kocha ludzi i jedzonko. :) Patrzymy na ten pełen wiary, radosny pysio i serce nam się kraje – wiemy że kotki o takim wyglądzie jak on czekają na dom najdłużej… Może jednak zdarzy się cud, może ktoś pokocha go za to jaki jest – a jest wspaniały…
Ciocie powiedziały, że jeszcze takiego kotka jak ja to nie znały. Wiecie jak trafiają do cioć kotki? Albo ktoś je przynosi i oddaje, albo ciocie gdzieś je znajdują. No mnie też ciocie znalazły, tylko w takim trochę nietypowym miejscu. Koło kurnika. U nas, w azylu mieszkają też kurki, a ich kurniczek jest otoczony z każdej strony wybiegami dla piesków – żeby się liski bały i nie przeszły kurkom zrobić krzywdy. Zupełnie nie jest możliwe żeby ktoś mnie podrzucił na ten teren dla kurek, ja sam tam wszedłem, wspiąłem się po wysokim murze, a potem po tym murze przeszedłem nad wybiegami dla piesków. Wiecie, ja po prostu szukałem jedzenia i ciepła. Kurki miały tylko ziarenka, ale to lepsze niż nic, no i miały cieplutki kurniczek… Rano znalazła mnie ciocia, na początku myślała że ja jestem tutejszy, że się jakoś wyślizgnąłem z terenu dla wolnobytujących kotków, ale zdziwiła się kiedy przybiegłem z radością i dałem się wziąć na ręce. Te kotki wolnobytujące, które w azylu mieszkają to bardzo nie lubią jak ich ludzie chcą dotknąć. A poza tym wszystkie kotki są kastrowane, no a ja zupełnie nie byłem… Ciocie to mi powiedziały że jeszcze nigdy, przez tyle lat kotek sam z siebie do nich nie przyszedł, że ja pierwszy jestem. Jak ja chodziłem wokół muru to czułem, że tam, po drugiej stronie są kotki i tak czułem, że jak się tam dostanę to będzie i ciepło i będzie jedzonko. J Ciocie mnie nakarmiły, dały pić, ogrzałem się i pojechałem do lekarza dla kotków. Trzeba było zobaczyć czy ja zdrowy jestem, pozbyć się pchełek, robaczków, zrobić porządek z moimi ząbkami, dać taki zastrzyk żebym nie chorował i ciocie mówiły że jeszcze coś trzeba zrobić, ale to nic istotnego i żebym się nie przejmował. Ciekawe co miały na myśli…
Josek wygląd ma może zupełnie zwyczajny, ale to kot niesamowity – wdrapał się na ponad dwumetrowy mur żeby dostać się do naszego azylu. Mamy wrażenie że mógłby spędzić pół dnia śpiąc na kolanach u człowieka a drugie pół z pyszczkiem w miseczce, Joseczek najbardziej na świecie kocha ludzi i jedzonko. J Patrzymy na ten pełen wiary, radosny pysio i serce nam się kraje – wiemy że kotki o takim wyglądzie jak on czekają na dom najdłużej… Może jednak zdarzy się cud, może ktoś pokocha go za to jaki jest – a jest wspaniały…
Kontakt w sprawie adopcji 603 651 388 lub adopcje@kociswiat.org.pl
II.2018r.
Josek znalazł wspaniały domek, zamieszkał z Driadą, kocią koleżanką z naszego azylu :)