28.08.2012r. Lipek jest domowym kotem. Wyrzucono go na warszawskiej Ochocie, oczywiście pod blokiem mojej Mamy. Przez jakiś czas się maskował i dokarmiał moczonym chlebem dla gołebi.
Po kilku dniach dał się capnąć i zanieść do weterynarza. Okazał się przemiłym, młodym, przerażonym kocurkiem. Po szczepieniach trafił już do Azylu. Jest łagodny w stosunku do wszystkiego co się rusza i jak na razie, po gołebiej diecie, cieszy się wyśmienitym apetytem.